niedziela, 15 kwietnia 2012

Idzie wiosna. Będą warzywa.


Dawno nic nie napisałem. Moje zaniedbanie jest spowodowane natłokiem pracy i nauki, ale w sumie nic mnie nie usprawiedliwia.

Wraz z natłokiem pracy i obowiązków przyszła wiosna. Zwierzęta budzą się z zimowego snu, a ich układ nerwowy wypełnia uczucie straszliwego GŁODU! Muszą, więc ten głód zaspokoić. Dodam tylko, że po tak długim okresie niejedzenia, Danio nie załatwi sprawy. Tak samo jest z motocyklistami, którzy gdy tylko termometr pokaże kilka stopni powyżej zera, budzą się z zimowego snu. Głód, który im towarzyszy jest głodem prędkości, wolności i tego czegoś, co znają tylko motocykliści. Tak jak w przypadku zwierząt, głód jest nie do opisania. Niestety ten głód odznacza się już od wielu lat wypadkami tragicznymi w skutkach, o czym świadczy wzrost ofiar śmiertelnych w policyjnych statystykach w wiosennych miesiącach. Z własnego doświadczenia wiem, że prędkościomierz w ten okres szczególnie często wspina się ponad 100km/h. Pamiętacie to hasło „Idzie wiosna będą warzywa”? O tym właśnie mówię. Powiecie, że motocykliści sami sobie są winni? Nic bardziej mylnego. Wygląda to bardzo podobnie jak hasło „prędkość zabija”, a przecież coraz więcej badań i statystyk pokazuje, że to zły stan dróg, a nie ciężka noga częściej jest przyczyną wypadków. W przypadku motocyklistów, problemem są zarówno oni, jak i kierowcy aut, którzy nie potrafią z nimi żyć w zgodzie.

Jak widzi sprawę kierowca samochodu?
Wariaci! Kto im dał prawo jazdy! Jest w tym trochę racji, bo jeżeli motocykl jedzie 200km/h, pokonuje 55m w każdej sekundzie. Kto jest w stanie zauważyć w tym małym lustereczku coś, co leci jak pocisk?! Motocykliści często wyprzedzają tam gdzie nie powinno się wyprzedzać i kończy się to zwykle krzykiem kierowców i ich uciekaniem na pobocze. Faktem jest, że teoretycznie wszyscy się zmieścimy, ale w praktyce już może być różnie.

Jak widzi to motocyklista?
Racja, jak się jedzie 200km/h to oczywiste, że ktoś nas może nie zauważyć. Jednak statystyki pokazują, że kierowcy aut często nie zauważają motocykli jadących przepisowo z prędkością dozwoloną. Widocznie nie chcą widzieć, albo są zdania, że auto po zderzeniu z motocyklem się jakoś tam po małych kosztach wyklepie.

Jak to widzę ja, jako motocyklista i kierowca samochodu?
Cały ten spór, to jak spór o krzyż i 10 kwietnia. Ludzie przekrzykujący się, kto ma racje i media nakręcające spór, co wiosnę.  Prawda leży gdzieś pośrodku, a każdy przypadek jest inny. Winni są i motocykliści, którzy jeżdżą za szybko i kierowcy, którzy nie patrzą, z czego żyją. Nie należy jednak uogólniać i mówić, że wszyscy motocykliści to dawcy, tak jak i nie należy mówić, że jeżeli ktoś jedzie autem to nie patrzy w lusterka. Skończmy już ten odwieczny spór i uważajmy na siebie na drodze. Każdej ze stron w tym sporze potrzebny jest rozsądek i mózg, który powinien myśleć, a nie tylko zajmować przestrzeń. 

Marcin Krajmas