Kupujecie PLAYBOY-a? Ja kupuje go, co miesiąc. Tak też i
zrobiłem dziś. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy na okładce, to ogłoszenie
nowego Auta Roku Playboy. Playboy, w wolnym tłumaczeniu jest to „grający
chłopiec”. Dziwią mnie opinie ludzi, że jest to czasopismo dla zboczeńców,
którzy „grają” wszystko, co tylko nie ucieka na drzewo. Moim zdaniem, jest to
pismo dla mężczyzn, którzy coś sobą prezentują. Może mam takie zdanie, bo sam
to kolorowe czasopismo kupuję, więc ocenę tego zdania pozostawiam już wam. Przejdźmy,
więc do samochodów.
Szybko przekartkowuje czasopismo w poszukiwaniu tego, o co
mi chodzi i znajduje. Co? Samochodem roku zostaje Lexus GS?! Trochę się z tym
nie zgadzam. Jest to z pewnością bardzo dobre auto, które z pewnością jest nowoczesne,
mocne i ładne, ale czy pasuje ono do garażu PLAYBOY-a? Jako playboy wolałbym auta, które wygrały w innych kategoriach. S8, które lexusa kładzie na łopatki
chyba pod każdym względem. Pasuje ono oczywiście do kategorii, w której Audi wygrało,
czyli „luksus i sport”, ale mogło
spokojnie zostać też samochodem roku.
Lexus ma podobny problem, co Mercedes.
Ostatnio usłyszałem na ten problem bardzo ładne słowo, „burgeryzacja”. Tak chodzi o hamburgery,
ale w odniesieniu do samochodów wygląda to tak, że widząc samochód Mercedesa (
jeżeli oczywiście jest on w miarę nowy), myślimy „snob” zanim jeszcze widzimy
kierowcę. Widząc bmw e30 mamy najczęściej przed oczami łysola w dresie adidasa.
Są to pewnego rodzaju uprzedzenia do grup ludzi, którym spodobały się dane
marki czy modele. Ten sam problem ma lexus, a kiedyś miał pewien producent
hamburgerów. Nowe auta lexusa kupują ludzie ustatkowani, którzy mają koło
50lat, żonę i dzieci, oraz dużą firmę produkującą np. papier toaletowy. Z tego powodu
nie rozumiem, dlaczego Lexus GS jest „Autem roku PLAYBOYA”.
Jeszcze bardziej nie rozumiem
Auta dla młodego playboya, którym jest Mini Roadster Cooper S. Kto by tego auta
nie kupił, gdyby miał takie pieniądze łapka pod postem w górę. Nie zgadzam się
jeszcze z kilkoma punktami Aut roku PLAYBOYA, ale chciałbym wam przedstawić coś,
co moim zdaniem pasuje idealnie do kogoś, kto przywołuje do siebie dziewczyny
skinieniem palca. Mitsubishi Lancer Evo. X czy tam IX nie ma znaczenia. Myślę,
że gdyby którykolwiek z was, przyjechał pod dyskotekę tym autem i odwiózł swoją
koleżankę do domu… Huhuhu, nie wiem jak to powiedzieć, bo może czytają nas dzieci,
ale moglibyście sobie darować grę wstępną, bo i tak była by już mokra. Jeżeli
wskazówka lądowałaby na czerwonym polu, a droga była by kręta, z pewnością by
się nieźle spociła. Może, więc lepiej odjechać tym autem powoli, tak żeby jej
znajomi, mogli was pokazywać palcami. Nie sposób tym autem przejechać niezauważonym,
ale o to chyba PLAYBOY-om chodzi. Dużą zasługę w tym ma dźwięk 2-litrowego
turbo! Odnośnie dźwięku to ma on jeszcze jedną bardzo ważną cechę, otóż wpada
on w rezonans z zapięciem stanika. Widzieliście kiedyś jak od głosu śpiewaków
operowych pękały szklanki? Albo słyszeliście o armii Napoleona? Od jej marszu
zawalały się mosty. To działa na takiej samej zasadzie.
Tu na filmie most w Tacoma. Zniszczenia na podobną skalę co stanik vs evo z tą różnicą, że evo działa szybciej.
Może i Lexus jest fajny, Audi cudowna,
ale nie jest dobrym autem dla playboya. Dlaczego? Bo gdy jedziemy tymi autami, inny kierowca w Evo na światłach, czy na
trasie może nam narobić wstydu, a kierowca odjechać z naszą wybranką w siną
dal.
Marcin Krajmas