wtorek, 26 czerwca 2012

Czym jeździć Panie Premierze? Czym przez Polskę jeździć?


           "Jak żyć Panie Premierze? Jak żyć?" - spytał się kiedyś Pana Premiera pewien Paprykarz. Wokół pytania rozpętała się medialna burza. Mniejsza z tym. Odnośnie motoryzacji to chciałbym się znaleźć w miejscu tego słynnego Paprykarza. Dlaczego? Otóż spytałbym Premiera „Czym jeździć Panie Premierze? Czym przez Polskę jeździć?”



          Generalnie to Polacy mają tendencje do narzekania. Tu im źle, tu mało pieniędzy, piłkarze słabi, drogi słabe i kolej słaba. Myślę, że często przesadzamy, ale tak jak w każdej legendzie jest ziarnko prawdy, tak w każdym z tych tematów jest również takie ziarnko. Ostatnio przejechałem Polskę jak zwykle wzdłuż i wszerz. Tym razem pół trasy koleją, a pół trasy prywatną komunikacją. Trasa ze Szczecina do Warszawy jest mi tak dobrze znana, że pociągiem jestem ją wstanie przejechać z zamkniętymi oczami. Serio. Jechałem już nią wszystkimi możliwymi przewoźnikami i o ile w TLK jest naprawdę tanio, tak nie raz naprawdę ciasno. O dziwo pociągi ZWYKLE się nie spóźniają i cała podróż przebiega miło i przyjemnie. ICE ( czyli InterCity Expres ) jedzie godzinę krócej, co myślę nie jest żadną różnicą, ale komfortem bije na głowę TLK. Cenowo dla studenta różnica wynosi 30zł.

          Trasa ma około 550km, czyli mniej więcej tyle, co trasa z Monachium do Berlina. Wiecie ile tam trwa podróż? Średnio 6h i kosztuje 120euro.  Oczywiście Niemcy więcej zarabiają, mają lepszą infrastrukturę itd. itp. jednak nie jest tam jakoś kosmicznie lepiej niż u nas. Biorąc pod uwagę sytuacje po wojnie, mamy powody do dumy. Pozostaje jeszcze jedna kwestia. 120euro kontra 140zł za tą samą trasę. Tak jak już pisałem – wiem, że zarabiają więcej, ale dzięki temu mają więcej kasy na inwestycje, co oczywiście świetnie wykorzystują.

          Resztę trasy spędziłem w busie prywatnych linii. Lubię jeździć szybko, czasami zdarza mi się łamać przepisy, ale chyba w moim krótkim życiu nie zdarzyło mi się tyle razy wyprzedzać „na trzeciego” co kierowcy tego busa podczas jednej trasy. Mam wrażenie, że to najniebezpieczniejszy środek transportu na naszych drogach. Nie znam statystyk, ale styl jazdy mówi sam za siebie. Chciałem do Szczecina jechać na egzamin motorem, jednak mama by po nocach nie spałą, więc odpuściłem. Sądzę jednak, że byłoby dużo bezpieczniej niż jechać busem i modlić się o bezpieczną podróż. Trasa minęła bardzo szybko. Z Warszawy dojechaliśmy do Krosna w 6h.

          Co odpowiedziałby mi premier? Sądzę, że wybrałby samolot. W Polsce można latać naprawdę tanio, jednak bólem jest ograniczony bagaż do około 15kg. Ja jednak jestem za podróżowanie na swoim, chociaż drogo i mało autostrad, to do końca życia będę wybierał ten środek transportu, jeżeli będzie tylko taka możliwość. Moim zdaniem mamy wielki potencjał, jednak przez złe prawo, trochę złą mentalność i dużo złego zarządzania jest "tak o". Ani tragicznie, ani super.