"Jak żyć Panie Premierze? Jak żyć?" - spytał się kiedyś Pana
Premiera pewien Paprykarz. Wokół pytania rozpętała się medialna burza. Mniejsza
z tym. Odnośnie motoryzacji to chciałbym się znaleźć w miejscu tego słynnego
Paprykarza. Dlaczego? Otóż spytałbym Premiera „Czym jeździć Panie Premierze?
Czym przez Polskę jeździć?”
Generalnie to Polacy mają tendencje do narzekania. Tu im
źle, tu mało pieniędzy, piłkarze słabi, drogi słabe i kolej słaba. Myślę, że
często przesadzamy, ale tak jak w każdej legendzie jest ziarnko prawdy, tak w
każdym z tych tematów jest również takie ziarnko. Ostatnio przejechałem Polskę
jak zwykle wzdłuż i wszerz. Tym razem pół trasy koleją, a pół trasy prywatną
komunikacją. Trasa ze Szczecina do Warszawy jest mi tak dobrze znana, że
pociągiem jestem ją wstanie przejechać z zamkniętymi oczami. Serio. Jechałem
już nią wszystkimi możliwymi przewoźnikami i o ile w TLK jest naprawdę tanio,
tak nie raz naprawdę ciasno. O dziwo pociągi ZWYKLE się nie spóźniają i cała
podróż przebiega miło i przyjemnie. ICE ( czyli InterCity Expres ) jedzie
godzinę krócej, co myślę nie jest żadną różnicą, ale komfortem bije na głowę
TLK. Cenowo dla studenta różnica wynosi 30zł.
Trasa ma około 550km, czyli mniej więcej tyle, co trasa z
Monachium do Berlina. Wiecie ile tam trwa podróż? Średnio 6h i kosztuje
120euro. Oczywiście Niemcy więcej
zarabiają, mają lepszą infrastrukturę itd. itp. jednak nie jest tam jakoś
kosmicznie lepiej niż u nas. Biorąc pod uwagę sytuacje po wojnie, mamy powody
do dumy. Pozostaje jeszcze jedna kwestia. 120euro kontra 140zł za tą samą
trasę. Tak jak już pisałem – wiem, że zarabiają więcej, ale dzięki temu mają
więcej kasy na inwestycje, co oczywiście świetnie wykorzystują.
Resztę trasy spędziłem w busie prywatnych linii. Lubię
jeździć szybko, czasami zdarza mi się łamać przepisy, ale chyba w moim krótkim
życiu nie zdarzyło mi się tyle razy wyprzedzać „na trzeciego” co kierowcy tego
busa podczas jednej trasy. Mam wrażenie, że to najniebezpieczniejszy środek
transportu na naszych drogach. Nie znam statystyk, ale styl jazdy mówi sam za
siebie. Chciałem do Szczecina jechać na egzamin motorem, jednak mama by po
nocach nie spałą, więc odpuściłem. Sądzę jednak, że byłoby dużo bezpieczniej
niż jechać busem i modlić się o bezpieczną podróż. Trasa minęła bardzo szybko.
Z Warszawy dojechaliśmy do Krosna w 6h.
Co odpowiedziałby mi premier? Sądzę, że wybrałby samolot. W
Polsce można latać naprawdę tanio, jednak bólem jest ograniczony bagaż do około
15kg. Ja jednak jestem za podróżowanie na swoim, chociaż drogo i mało
autostrad, to do końca życia będę wybierał ten środek transportu, jeżeli będzie
tylko taka możliwość. Moim zdaniem mamy wielki potencjał, jednak przez złe prawo, trochę złą mentalność i dużo złego zarządzania jest "tak o". Ani tragicznie, ani super.