Dzisiaj opowiem krótką historię o tym jak wykroczenia, mogą
uratować życie.
Stoję na skrzyżowaniu. Wylotówka ze Szczecina. Pierwszy w
kolejce na światłach. Wyluzowany nastrój, słoneczko grzeje po twarzy, dźwięki
gitary Slasha uszczęśliwiają mnie jeszcze bardziej. Odzywa się telefon. SMS.
Patrzę na światło. Czerwone. Myślę sobie, przeczytam. I czytam. Pierdoły, nic
ważnego. W chwili w której oglądam ekranik światło mienia się na zielone. Jako
wyjeżdżający tracimy e 2 sekundy więc reszta kolejki daje mi znać klaksonem
żebym ruszył szanowne cztery kółka. Pomału wytaczam się ze skrzyżowania a tam
na czerwonym świetle jak gdyby nigdy nic na pełnym gazie przejeżdża ciężarówka.
Nie spojrzał, nie pomyślał, nie wiem. W każdym razie serce podskoczyło mi do
gardła. Gdybym nie bawił się telefonem, nie stracił tych cennych sekund to
najprawdopodobniej nie pisał bym także tego tekstu. Zadziwiające jest to jak
mimo zachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa czyli przejazdu na zielonym
świetle możemy zrobić sobie kuku.
Przypomniał mi się też pewna anegdota. Mama koleżanki
jechała samochodem przez skrzyżowanie w centrum miasta. Z podporządkowanej i na
czerwonym świetle wyjechał inny samochód i trachw bok mamy koleżanki. Panika,
policja, brak rannych. Policjanci orzekli winę obustronną bo pan co prawda
wjechał na skrzyżowanie na czerwonym, ale pani nie zachowała szczególnej
ostrożności i po części przyczyniła się do wypadku.
Wracając do mojej historii. Został bym zmiażdżony przez tira
a śledztwo mogło by wykazać, że nie zachowałem ostrożności albo byłem rozkojarzony,
bo bawiłem się komórka minutę wcześniej. Absurd. Wiem, że nie powinno się bawić
telefonem w samochodzie. Biję się w pierś i obiecuję poprawę. Wy też tego nie
róbcie! Celem tego tekstu jest jednak zmuszenie do zastanowienia nad mistycznym
symbolem jakim są światła. Czerwone = stoisz, zielone = jedziesz. Koniec i
kropka.
W Szczecinie mamy specjalne fotoradary które robią zdjęcia
kierowcą przejeżdżającym na czerwonym świetle. Czasem siedzimy w oknie i
liczymy takich ancymonów. Na prawdę jest tego sporo. Apeluję do Was, nie warto.
Kiedy przejeżdżacie na czerwonym i nie dostajecie mandatu za zaoszczędzone pieniądze
kupcie sobie i waszej drugiej połówce obiad, opowiedzcie jej z jakiej to okazji
i pozwólcie się klepnąć w czoło. Lepiej ręką niż przednią szybą. Pamiętajcie o
tym.
Szerokości, przyczepności.
Kuba